Któż z nas nie chciałby mieć czarodziejskiego przedmiotu spełniającego życzenia? To pragnienie towarzyszy nam od najmłodszych lat, kiedy zasłuchani w baśnie, bajki i legendy marzyliśmy o tym, by choć raz przenieść się w fantastyczny świat opowieści i razem z bohaterami przeżywać niesamowite przygody.
Historią, która rozbudziła podobne pragnienia w uczniach kl. 4 była książka Andrzeja Maleszki pt. „Czerwone krzesło”. Perypetie ukazanych tam bohaterów wciągnęły i zaciekawiły, a wydarzenia wywołane za sprawa tytułowego krzesła uświadomiły, że… czasem warto uważać na wypowiadane życzenia.
Młodzież pozazdrościła jednak Tosi, Kukiemu i Filipowi i postanowiła poszukać swojego „czarodziejskiego” krzesła. Okazało się to wcale nie takie trudne, ale wymagało współpracy, zgrania i odrobiny wygospodarowanego czasu.
Krzesło znalazło się w garażu Ali. Jej tata pięknie je oczyścił i przywiózł do szkoły. Teraz należało postarać się jedynie o farbę – koniecznie czerwoną (to już sprawdzony literacki patent, więc po co eksperymentować z innymi kolorami?). Farbę należało kupić, a to z kolei wymagało funduszy. Dzieciaki – po małej podpowiedzi nauczyciela – wpadły na pomysł, by zorganizować kiermasz ciast (własnego wypieku), które mogliby sprzedawać po symbolicznej cenie, a zarobione w ten sposób pieniądze przeznaczyć na zakup przyrządów malarskich. Podzieleni na grupy, rozpoczęli więc przygotowania. Ci, którzy nie piekli, odpowiedzialni byli za reklamę, przygotowanie plakatów i haseł promujących cukiernicze wyroby. Inna grupa zajęła się sprzedażą i tak szczęśliwie uzbierali potrzebną sumę (a nawet więcej!, co zapewne wykorzystają w jakimś szlachetnym celu).
Farba i inne akcesoria zostały zakupione przez rodziców Natalii i nadszedł wreszcie dzień malowania!
Podekscytowane twarze zdradzały napięcie, a emocje były tak wielkie, że niektórzy przyszli do szkoły o wiele wcześniej niż zwykle :)
Aby uniknąć kłótni, kto i którą część krzesła będzie malował, pani pozaznaczała poszczególne części krzesła numerkami i przygotowała losy, które uczniowie ciągnęli, by dowiedzieć się, w jakiej kolejności chwycą za pędzel. No i się zaczęło... Malowanie zajęło dwie godziny, ale był to naprawdę dobrze wykorzystany czas. Dwie osoby wychodziły na środek sali i pracowały nad krzesłem, a pozostali w tym czasie także zajmowali się pracą twórczą, pisząc sprawozdanie z lekcji i doskonaląc tym samym umiejętność redagowania tej formy wypowiedzi :)
Krzesło wyszło wspaniałe, sprawozdania również, więc oba cele zostały osiągnięte! Dzieciaki zgodnie współpracowały, a radość z ukończonego dzieła była nie do opisania. Co więcej, okazało się, że krzesło posiada jednak swą moc… Ustaliliśmy, że codziennie będzie zasiadał na nim inny uczeń z klasy (według listy, aby było sprawiedliwie) i wypowiadał życzenie. Kilka z nich się już spełniło - raz uniknęliśmy kartkówki, innym razem ominęła nas praca domowa, a jeszcze innym pani poczęstowała nas cukierkami… Szybko odkryliśmy jednak, że krzesło nie działa na nasza niekorzyść i nie wolno nadużywać jego mocy – odrzuca życzenia, które w efekcie nie przynoszą nic dobrego (jak np. długotrwały brak zadań do wykonania, rezygnacja z klasówek do końca roku itp.). To chyba dobrze, bo niczego byśmy się wtedy nie nauczyli.
Patrzymy na nasze czerwone krzesło i jesteśmy szczęśliwi, że posiadamy taki czarodziejski przedmiot!
Na pewno czarodziejski?... :)
Dziękujemy Rodzicom, którzy pomogli nam w zorganizowaniu całej akcji z krzesłem i Pani Monice - wychowawczyni kl. 4 za czuwanie nad kiermaszem ciast oraz przeznaczenie kilku godzin wychowawczych na sprawy organizacyjne z nim związane :)