W ramach akcji "Zaproś mnie na swoją lekcję" gościliśmy u siebe instruktora ratownictwa wodnego, strażaka (zawodowego i ochotnika) oraz ratownika-kierowcę w jednym. Naszym gościem był Marek Mateja. Plany spotkania były konkretne: 45 minut, czas na pytania i przypomnienie zasad pierwszej pomocy. Prawie nam się udało - spotkanie trwało dwie godziny i nie wystarczyło nam czasu na pierwszą pomoc;)
Młodzi zadali mnóstwo pytań. Już na pierwsze, można powiedzieć klasyczne: "Czy pan kiedyś kogoś uratował?" padła zaskakująca odpowiedź: "Nie wiem". Dalej było tylko lepiej:) Wiemy już, że nie zawsze, gdy gaśnie płomień, należy się cieszyć - może właśnie za chwilę wybuchnie butla z acetylenem? Czasami, by zgasić płonący sufit, wystarczy 20 litrów wody, czyli 2 wiaderka - należy po prostu zadbać o odpowiednie ciśnienie wody. Wiemy, ile zarabia ratownik, ile kosztuje strój strażacki i dlaczego to dobrze, że strażak nie płaci za to z własnej kieszeni. Dowiedzieliśmy się, na który z numerów alarmowych dzwonić w konkretnych przypadkach - nie chodzi o proste zapamiętanie 112 lub znanych powszechnie "dziewiątek".
Wniosek z naszego spotkania: "Płomień to płomień, zgasić go trzeba". Może faktycznie życie nie jest tak skomplikowane, jak nam się wydaje:)
Zapraszamy na kolejne spotkanie:)