CZYLI WYPRAWA KLAS TRZECICH DO KRAKOWA
W dniach 8-11 grudnia anno domini 2017 członkowie i członkinie zacnego zgromadzenia klas trzecich przebywała na jakże zasłużonej wycieczce w Krakowie. Wespół z wielce szanownymi opiekunami naszej wyprawy, Panią Martą Kozak, Panią Ewą Bogusz i Panem Krzysztofem Głogowskim, a także z pomocą niezliczonej armii przewodników, odkrywaliśmy wszelkiego rodzaju tajemnice dawnej stolicy naszej Ojczyzny. I choć fakt, że wycieczka trwała (na pozór to „tylko”) trzy dni, to były to bardzo intensywne 72 godziny.
Wczesnym rankiem 8 grudnia wszyscy chętni do ekspedycji stawili się na dworcu kolejowym Warszawa Zachodnia. Stamtąd wyruszyliśmy do grodu Kraka „polskim TGV”, czyli pociągiem Pendolino. I choć sam nie jestem wielbicielem stanu kolejnictwa w Polsce (z wiadomych przyczyn) to muszę wspomnieć, że zarówno mi, jak i reszcie załogi, nigdy nie jechało się tak dobrze jakimkolwiek pociągiem. Po niespełna 3 godzinach podróży dotarliśmy na krakowski dworzec. Kilkanaście minut później byliśmy już w Hostelu „Cracow”, który był miejscem naszych noclegów. Widok z okien naszych pokoi był przepiękny, gdyż budynek stał tuż przy krakowskim Rynku. Jednak nie mieliśmy zbyt dużo czasu na zachwycanie się tym widokiem, bo od razu wyruszyliśmy na wycieczkę po Krakowie śladami Stanisława Wyspiańskiego i innych przedstawicieli Młodej Polski. Tamtego dnia odwiedziliśmy np. Jamę Michalikową, czyli, wespół z „Kawiarnią Szkocką”, najważniejszą kawiarnię dla polskiej kultury. Tutaj spotykali się przedstawiciele wszelkiego rodzaju sztuki, która w dużej mierze pozwoliła na odzyskanie niepodległości przez Polskę. Mieliśmy przyjemność jeść tu obiad. Po całym dniu zwiedzania wróciliśmy do hostelu na próby „Jasełek”. Wielu z nas wyruszyło potem z powrotem do Ożarowa na turniej piłki halowej (nasi zajęli 2 miejsce:). Równie duża część składu spędziła wieczór spacerując po kiermaszu świątecznym. Tak też się zakończył dzień #1.
Dzień drugi naszego wyjazdu upłynął pod znakiem wiatru, chłodu i królów. Odwiedziliśmy wszystkie miejsca w Krakowie związane z monarchami. Nie pomagał natomiast przy tym wiatr, skutecznie oziębiający nasz 6-godzinny rajd po Krakowie. Tym słodszy był powrót do pokoi. Nie obyło się bez próby jasełkowej, która przebiegła niezwykle pomyślnie. Ostatnia noc upłynęła pod znakiem muzyki, tańców i gier karcianych. Pomimo przeciwności nikt wskutek tych rozrywek nie umarł, co się liczy najbardziej.
Trzeciego dnia w Krakowie zwiedzaliśmy Kazimierz – niezwykle ciekawą dzielnicę, dawniej zamieszkiwaną przez Żydów. Odwiedziliśmy wiele synagog, co pozwoliło nam na zgłębienie wiedzy o starszych braciach w wierze. Następnie wstąpiliśmy do Fabryki Schindlera, którą zwiedziliśmy w ekspresowym tempie. Jednak jeszcze szybciej wróciliśmy do hostelu po bagaże, a stamtąd na pociąg. Pomimo wszystko – zdążyliśmy. Dzięki temu mieliśmy również czas na uzupełnienie prowiantu. Pociąg przybył około godziny 20:00, jednak wyruszył on z pewnym opóźnieniem. I niestety nie było to Pendolino. Wielu pasażerów pociągu nie potrafiło również pojąć docelowego zastosowania korytarza, czyli łącznika komunikacyjnego. Jednak nasze umiejętności perswazji pozwoliły nam na przemieszczanie się nim. Dzięki temu do Warszawy dotarliśmy około godziny 22:30.
Wyjazd do Krakowa był bardzo intensywny, lecz pomimo to znajdowaliśmy czas dla siebie. Dalej uważamy, że jest on na wycieczkach najważniejszy. Jednak już nie będziemy apelować o dodatkowe dni na zielonych czy białych szkołach, bo był to dla nas ostatni wspólny wyjazd na kilka dni. Natomiast zważając na całokształt tej wyprawy należy stwierdzić, że wycieczka była jak najbardziej udana.
Bruno Majewski kl. 3b