Nasza uczennica Gosia Hałaj spędziła parę dni w Uzbekistanie, poniżej jej relacja z tego pobytu.
Fakhraddin, Furhat, Davron, Bakhtior – to imiona ludzi, których poznałam w Uzbekistanie, brzmią tak egzotycznie, jak egzotyczny okazał się dla mnie ich kraj.
Do Taszkentu - stolicy Uzbekistanu lecieliśmy przez Moskwę, dalej samolotem do Chivy, z Chivy samolotem do Bukhary, z Bukhary pociągiem do Samarkandy, z Samarkandy do Taszkentu taksówką i z Taszkentu z powrotem do Warszawy przez Moskwę. Taka była nasza trasa, która w założeniu rodziców opierała się na Jedwabnym Szlaku. W podróży zawsze towarzyszył nam Uzbek – Fakhraddin (kolega taty) lub ktoś z jego rodziny. Było to konieczne, ponieważ Uzbekistan to policyjny kraj, trzeba wiedzieć jak się zachować, nie mówiąc o trudnościach w porozumiewaniu się, gdyż mało kto zna język angielski, natomiast j. rosyjski nie jest znany we wszystkich rejonach i znają go głównie ludzie starsi. Język uzbecki jest podobny do tureckiego.
Uzbecy źle wspominają czasy przynależności do ZSRR, pomniki Lenina, Dzierżyńskiego zastępują pomnikami Timura. Mają żywo w pamięci 700 tysięcy poległych rodaków, których Związek Radziecki zmusił do udziału w II wojnie światowej (walczyli tak naprawdę w nie swojej sprawie). Ich wszystkich imiona są wyryte na tablicach w parku w Taszkencie. W czasach ZSRR podobnie jak w Polsce władze komunistyczne zwalczały religię, w wyniku czego dzisiejszy Islam ma łagodną postać, nie słychać nawoływań do modlitw z minaretów, państwo jest świeckie, a religia sprawą indywidualną. Uzbecy są bardzo tolerancyjni, kultura Wschodu i Zachodu miesza się. Widać to w sposobie ubierania (tradycyjne stroje ludowe i europejskie), w restauracji (można spożywać siedząc na krześle lub tradycyjnie półleżąco).W restauracji można bez problemu zamówić alkohol (co niemożliwe jest w innych krajach muzułmańskich), jednak mało kto to robi, ponieważ gdy zatrzymają kierowcę to zabierają mu prawo jazdy na rok, a kiedy złapią go drugi raz to pozbawiony jest prawa jazdy do końca życia. Uzbecy bardzo przestrzegają prawa, ponieważ jest surowe. Kontrole policyjne są uciążliwe ( na dworcu, w metrze legitymowano nas kilka razy ), ale za to państwo jest bezpieczne. Ludzie na ulicy chodzą z wypchanymi kieszeniami pieniędzmi ( 1 USD = 7.500 Sum ), a na zakupy pieniądze nosi się w torbach foliowych. Te stosy pieniędzy to prawdziwy szok, trzeba się przyzwyczaić. Ważne jest , że nikt nie kradnie, nawet nie wszędzie przy płaceniu pieniądze się liczy, co świadczy o zaufaniu wzajemnym, prawdomówności. Tutaj nie czyha się na człowieka aby go oszukać, dlatego ludzie nie są spięci, pracują normalnym swoim rytmem, nie można ich popędzać bo wtedy się gubią i popełniają błędy. Uzbek jak rozmawia z drugim człowiekiem nie myśli o 5 innych sprawach , które ma jeszcze załatwić, to się wyczuwa , dlatego rozmowa z nim jest przyjemna. W Uzbekistanie rodzina jest świętością. Domy są wielopokoleniowe. Jeżeli ktoś z rodziny zachoruje, obowiązkiem jest zarówno dalszej i bliższej rodziny opieka finansowa, jeżeli komuś się powiedzie finansowo , to jego obowiązkiem jest wsparcie najsłabszego członka rodziny. Rodziny są liczne, dlatego śluby odbywają się codziennie. W wieku 22 lat młody człowiek powinien sobie poszukać małżonkę / małżonka, jeżeli nie, to rodzice zrobią to za niego. Ślub to wielka uroczystość rodzinna, miałam okazję uczestniczyć w weselu na 400 osób. Była to uroczystość z wielkim rozmachem i przepychem (może zdjęcia choć trochę przybliżą to wydarzenie). Uczestniczyłam także w zwyczaju przygotowywania tradycyjnej potrawy noworocznej – Sumalak na święto Navruz .Tradycja pochodzi sprzed 3000 lat i jest to dawny perski Nowy Rok. Dzisiaj jest to data astronomicznej wiosny i symbolizuje odradzające się życie. Obecnie święto to obchodzi ok. 300 milionów ludzi na świecie. W wielkim kotle gotuje się 24 godz. młodą pszenicę z mlekiem bez przerwy mieszając. Uczestniczą w tym wszystkie kobiety z rodziny. Smaży się to bez dodatku cukru, a w efekcie końcowym smakuje jak nasza „Krówka”.
Parę słów jeszcze o jedzeniu. Najważniejszy jest chleb. Podaje się go do każdej potrawy (w restauracjach bez zamawiania go podają). Wszędzie gdzie byliśmy posiłek zaczynał się modlitwą dziękczynną wypowiadaną w myślach. Potem najważniejsza osoba przy stole (z reguły senior) łamie chleb i podaje go pozostałym osobom. Ważne jest także miejsce jakie zajmuje się przy stole. Później każdy odłamuje sobie tyle chleba ile zje (chleb nigdy się nie marnuje). Uzbecy jedzą dużo ciasta, zwłaszcza torty (olbrzymie wysokie porcje), poza tym rodzynki, migdały, orzechy, różne sałaty, warzywa, owoce świeże i suszone, z mięsa baraninę i wołowinę. Wszystko było smaczne, świeże, przygotowywane na bieżąco. Kawę rzadko gdzie można było wypić, tam wszyscy piją herbatę, najlepiej zieloną.
Uzbecy zarabiają średnio ok. 4 razy mniej niż Polacy, ale ceny za hotele, komunikację, muzea dla obcokrajowców są wyższe i nie odbiegają od zachodnich.
Jeśli chodzi o zabytki, to trudno to opisać. Trzeba zobaczyć, dlatego ograniczę się do prezentacji zdjęć. Chiva , Bukhara , Samarkanda to średniowieczne miasta, wpisane na listę dziedzictwa światowego UNESCO, są po prostu przepiękne , jak z baśni „Tysiąca i jednej nocy ‘’. Tutaj krzyżowały się drogi Jedwabnego Szlaku, który zaczynał się w Indiach poprzez Chiny, a w Uzbekistanie rozdzielał się na północ przez Kazachstan i południe przez Turcję do Europy. Tym szlakiem transportowano nie tylko towary, jak drogie kamienie szlachetne, jedwab, skóry, złoto czy przyprawy, ale była to jedyna droga wymiany kultury, myśli i informacji w owym czasie (przed odkryciem Kolumba drogi do Indii). Taszkent - 3 milionowa stolica - to z kolei nowoczesne, z rozmachem zbudowane współczesne miasto, bardzo czyste i zielone, o szerokich 8 pasmowych ulicach.
Zwiedzając Uzbekistan poznaje się przede wszystkim inną kulturę, co w połączeniu z orientalnymi zabytkami stwarza niesamowite doznania, sądzę że jeszcze kiedyś tam pojadę.
Gosia Hałaj 2B