12 października obchodziliśmy w naszej szkole Dzień Edukacji Narodowej. W tym roku inaczej niż zwykle, gdyż… to uczniowie stali się belframi, którzy stanęli za biurkiem lub zasiedli na nauczycielskich krzesłach, by prowadzić lekcje, nauczyciele zaś grzecznie zajęli miejsca w ławkach i przypomnieli sobie, jak to było mieć kilkanaście lat.
Dla obu stron było to ciekawe doświadczenie, które pozwoliło poznać szkolną rzeczywistość od tej „drugiej” strony.
Trzeba przyznać, że „młoda” kadra poradziła sobie świetnie! Widać było, że długo i solidnie przygotowywała się do prowadzenia zajęć, korzystając ze wszelkich udogodnień technicznych i nowatorskich rozwiązań. Kreatywności i zapału można im pozazdrościć, a i strona dydaktyczna lekcji pozostawała na wysokim poziomie.
„Stara” kadra… no cóż… też doskonale wcieliła się w role uczniów… Ciągłe pytania, rozmowy na lekcji, zgłaszane co chwila problemy, przerywanie w połowie wypowiedzi… Uff… długo by wymieniać…
Wszyscy czegoś się o sobie dowiedzieli, a wejście w skórę tej „drugiej strony” utwierdziło nas w przekonaniu, że… dobrze, gdy wraca stary porządek